Obserwatorzy

Under Twenty multi cleanser 5w1

Witajcie :)

Dziś przychodzę do Was z wielofunkcyjnym kosmetykiem od Under Twenty. Producent obiecuje nam wielozadaniowość kosmetyku czyli ma się sprawdzać jako:
żel micelarny
żel do demakijażu
żel do masażu
maseczka
serum na dekolt i plecy
Mówi się, że jak coś jest to wszystkiego to jest do niczego. Czy tak właśnie będzie z tym produktem?
Zaraz się o tym przekonamy :)
Zacznijmy od opakowania. Jest to miękka tuba o pojemności 150 ml w żywych kolorach obok których nie łatwo przejść obojętnie :)

Konsystencja to gęsty żel o żółtawej barwie z zatopionymi pomarańczowymi kuleczkami.
Zapach jak dla mnie świetny, cytrusowy, orzeźwiający i pobudzający. Idealny przy porannej toalecie :)
A teraz przejdźmy do działania. Co nam obiecuje producent?
1. Żel micelarny - jako żel do mycia twarzy spisuje się rewelacyjnie. Bardzo dobrze usuwa resztki makijażu, nie podrażnia, nie szczypie w oczy i nie powoduje ściągnięcia skóry.
2. Żel do demakijażu - tutaj totalna klapa, nie zmywa makijażu tylko go rozmazuje
3. Żel do masażu - hmm te pomarańczowe kuleczki mają niby peelingować? Jako peeling w ogóle się nie sprawdza bo wcale nie jest ostry i nie ma co ścierać naszego naskórka. Masaż? Tutaj też się nie popisał.
4. Maseczka - kompletnie nic nie robi z moją skórą. Żel nie zastyga na twarzy, nie nawilża i nie wygładza.
5. Serum na dekold i plecy - tego wariantu nie testowałam bo nie miałam takiej potrzeby.

Podsumowując producent nieco zaszalał z obietnicami i jak dla mnie jako kosmetyk 5w1 jest do niczego, ale jako sam żel do mycia twarzy to spisał się na medal :)
jak widać wielofunkcyjność w kosmetykach nie popłaca :P

A Wy miałyście z nim styczność?

Zielono-żółta limonka :D

Witajcie :)

W ostatnim poście pokazywałam Wam zakupy z Sephora. Znalazł się w nich lakier o ciekawym zielonkawo-limonkowym kolorze ze złotym shimmerem (numer 88). Dodalam do niego Topper z My Secret 228 Pea Green Dots.
Połączenie jakie z tego powstało bardzo przypadło mi do gustu :)
Od razu przepraszam za wstawki na zdjęciach, ale mam pozaciągane skórki i nie chciałam Was razić takim widokiem.
Miło zaskoczył mnie ten lakier z Sephory bo dość szybko schnie i wygodnie się go nakłada :)
Jest to mój pierwszy lakier z tej firmy i czuję, że nie ostatni :)
W lecie na pewno często będzie gościło to połączenie na moich paznokciach :)

Zakupy z Sephory

Witajcie :)

Jak pewnie większość z Was wie, do poniedziałku z Sephorze można kupić kolorówkę Sephora o 40% taniej. Warunkiem jest posiadanie karty i przyniesienie jakiegokolwiek kosmetyku, jakiejkolwiek marki (stary, nowy, do połowy użyty) i mamy możliwość zakupu do 5 produktów. Postanowiłam z tego skorzystać i poszłam na zakupy :)
Skusiłam się na tusz do rzęs Mascara Outrageous Curl z mega małą szczoteczką :P a do zakupu namówiła mnie Maxineczka w jednym z filmików (klik) póki co jeszcze go nie otwierałam bo aktualnie mam dwie maskary które są otwarte więc ten sobie poczeka :) Tusz w regularnej cenie kosztuje aż 59 zł, z promocją 35,40 zl

Kolejnym produktem jest wodoodporna kredka do oczu w pięknym błękitno-turkusowym kolorze o numerze 23 summer cruise.
Nie testowałam jej jeszcze na oczach, ale po kilku minutach nie mogłam jej zetrzeć z dłoni :) tak więc pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne :) tym bardziej że kredka sama w sobie jest niezwykle miękka przez co nakładanie staje się banalnie łatwe i przyjemne :)
Regularna cena to 29 zł z promocją 17,40 zł

Ostatnim łupem jest lakier w limonkowo-zielono-żółtym kolorze z żółtymi drobinkami :P (nr 88)
Nie mam jakiego koloru w swoich zbiorach więc musiał wylądować u mnie w koszyku :)
Pomalowałam nim jeden paznokieć (jeszcze w sklepie) i muszę przyznać że całkiem szybko schnie :)
Bedzie idealny na lato :)
Cena regularna to 19 zł a z promocją 11,40 zł

I to na tyle, skromnie, ale jestem zadowolona :)
A Wy jakie kosmetyki z Sephory polecacie?



Glinka zielona po raz pierwszy :)

Witajcie :)

Jakiś czas temu dostałam do przetestowania zieloną glinkę. Przyznam się szczerze, że pierwszy raz mam styczność z glinką w postaci proszku :) zawsze szłam na łatwiznę i kupowałam glinki z ziajki w postaci gotowych maseczek :) nie chciało mi się jakoś bawić w mieszanie itp. uważałam że jest z tym dużo zachodu, no ale w końcu się przemogłam :)

Glinka przyszła do mnie w plastikowym pojemniczku o pojemności 100 g.
Rozrabiam ją w szklanej miseczce z dodatkiem przegotowanej wody (nie posiadam hydrolatów) i mieszam plastikową łyżeczką :) (metal dezaktywuje glinkę)
Wymieszaną już glinkę nakładam syntetycznym, płaskim pędzlem do podkładu (jest mi najwygodniej)
Z maską siedzę tak koło 20 min i staram się aby nie wyschła mi całkowicie na twarzy. W tym celu co jakiś czas spryskuję buźkę atomizerem z wodą :)
Działanie glinki zielonej ukierunkowane jest w szczególności na leczenie trądziku ponieważ ma działanie dezynfekujące i kojące na skórę. Ponadto wygładza lekko zmarszczki, zamyka rozszerzone pory, ma działanie wysuszające i matujące. Glinka stosowana jest również w walce z cellulitem i rozstępami. Ujędrnia i uelastycznia ciało.
U mnie działanie jak najbardziej się sprawdziło. mimo, że nie mam problemów z trądzikiem to po zmyciu glinki (nie ma z tym najmniejszego problemu) moja skóra jest wyciszona, zaczerwienienia znikają i mimo wysuszającego działania nie zauważyłam nieprzyjemnego ściągnięcia skóry. Innymi słowy nie czuję silnej potrzeby nałożenia kremu nawilżającego :D Nie zauważyłam też uczucia pieczenia czy jakiegokolwiek innego dyskomfortu.
Jeśli jesteście zainteresowane innymi zastosowaniami glinki i samą glinką to zapraszam Was  TUTAJ.
A Wy używacie glinek?

Kolorowy zawrót głowy :)

Hejo :)

Dziś wstałam w dobrym humorze (to chyba przez to słońce :D) więc postanowiłam zaszaleć z kolorami na oczach :) mój aparat jest bardzo oporny i strasznie wybiela mi kolory dlatego ciężko jest mi nim robić zdjęcia makijaży.
Wyszło jak wyszło :P
ale chyba nie jest najgorzej :D
A jak tam Wasze wiosenne nastroje? :)

Maska do twarzy ze 100% olejem ryżowym od BingoSpa

Witajcie :)

Dziś troszkę Wam opowiem o masce ze 100% olejem ryżowym od Bingo Spa. Jest to kosmetyk przeznaczony do skóry suchej, delikatnej i naczyniowej.
Bardzo przypadło mi do gustu opakowanie tej maski :D Jest to smukła buteleczka o pojemności 150 ml z najlepszym aplikatorem jaki może być czyli z pompką :D
Konsystencją przypomina mi mleczny, zwarty budyń. Nie ma takiej opcji żeby spłynęła nam z twarzy. Na zdjęciu poniżej pokazane jest ile kosmetyku wydobywa się przy jednej pompce. Do pokrycia całej twarzy zużywam 4 takie pompeczki :)
Zapach jest przyjemny, powiedziałabym, że lekko perfumowany.
Przejdźmy do działania. Maska nałożona na twarz przyjemnie ją chłodzi, ale wywołuje u mnie lekkie chwilowe pieczenie, które nie powoduje jakiegoś podrażnienia czy zaczerwienienia, co nie zmienia faktu, że samo uczucie jest średnio przyjemne. Łagodzi lekkie zaczerwienienia (myślę, że jest to bardziej spowodowane efektem chłodzącym niż samym działaniem maski). Po zmyciu, nawilżenie skóry oceniam na dostateczne. Efektów "wow" też nie zauważyłam.  Plusem jest to, że maska nie zapycha i nie uczula. Ogólnie rzecz biorąc kosmetyk niewiele robi, ale nie wyrządza też krzywdy. Jak dla mnie ma neutralne działanie.
Jeśli jednak macie ochotę wypróbować tą maskę na własnej skórze możecie zakupić ją TUTAJ ,aktualnie jest na promocji.

A Wy macie swoje ulubione maski?

Photo mix #9

Witajcie :)

Pora na garść zdjęć z kilku tygodni :)

Moje małe przyjemności, aż żal było nie wziąć kiedy czekolada była na promocji :D
Nowy zakup (kurczaczki :D) oczywiście nie ja je kupiłam a "przyszła" teściowa :P
Ostatnio zmieniłam chipsy i paluszki na inne przekąski, szczególnie przypadły mi do gustu nerkowce, pyyyycha
Z lekkim sentymentem wróciłam do magnetycznych lakierów :)
Moje ulubione ciasteczka, często biorę sobie je do pracy na drugie śniadanie :)
Taka sobie szarlotka z IKEA, nie była zła ale rewelacyjna też nie :)
Pyszne truskawki z biedronki, oczywiście to nie te same co w sezonie, ale mi smakowały :)
W końcu jestem w posiadaniu nowych maseczek z ziajki, użyłam już tą zieloną i jestem zadowolona :)
Moje mini zamówienie z Oriflame, gąbeczka do makijażu i przyrząd do usuwania zaskórników.
O ile gąbeczka jest rewelacyjna to ten "patyczek" zakończony z jednej strony pętelką a z drugiej otworem, okazał się zbędny.
Suchy szampon i dwa zapachy do szafy z FM, są bardzo intensywne i długo pachną :)
 no i to na tyle :D

Mariza camouflage - korektor w kremie

Witajcie :)

Jakiś czas temu zostałam posiadaczką korektora z Marizy. Z racji tego, że mam dość mocno widoczne sińce pod oczami ucieszyłam się, że mogę go przetestować.
Pierwsze co mnie zauroczyło to opakowanie - czarne, eleganckie i porządnie wykonane. Od razu widać, że nie jest to jakiś "bazarkowy" kosmetyk.
Gdy go otworzyłam lekko przeraził mnie kolor bo w opakowaniu wygląda na dość ciemny.
Spodobała mi się jego kremowa konsystencja. Korektor dobrze się rozprowadza po skórze i nie wchodzi w załamania ani w zmarszczki :)
Stosuję go pod oczy, ale zauważyłam, że aby kosmetyk dobrze wyglądał skóra musi być odpowiednio nawilżona bo jednak przy suchej skórze robi się lekko tępawy. Mimo tego, że kolor dobrze się wtapia, poczekam z jego używaniem do lata kiedy się troszkę opalę. Niestety bladziach ze mnie. Poniżej zaaplikowałam korektor pod jedno oko i moim zdaniem widać dużą różnicę, mimo że moje zasinienia są znacznie bardziej widoczne na żywo, aparat trochę je wybielił, to korektor wypadł bardzo dobrze :)
Kosmetyk na mojej skórze utrzymuje się przez cały dzień, nie ściera się i nic złego się z nim nie dzieje.
Jak dla mnie korektor godny uwagi.
Zainteresowanych zapraszam na :
stronę internetową klik klik
facebooka klik klik
oraz w razie dodatkowych pytań mail:
zajacmagda5@gmail.com

buziaki i do następnego...

Wesołych Świąt Wielkanocnych !!

Witajcie :)

Dla wszystkich moich czytelników, tych co już są i tych co dopiero dołączą do naszego grona, składam najserdeczniejsze życzenia....
tego życzę ja Anita :D
buziaki :*

Marcowe mini denko

Witajcie :)

W marcu nie poszalałam z pustymi opakowaniami no ale kilka rzeczy jednak udało mi się wykończyć :)
1. Bingo Spa, maska do twarzy, proteiny jedwabiu i kaszmiru - RECENZJA tutaj
2. Cece of Sweden, arganowe masło do ciała - zbita, maślana konsystencja, fajne, treściwe masło, dobre na zimowe miesiące.
3. Nivea, antyperspirant - używam go na zmianę z Dove i Rexoną, zależy który aktualnie jest na promocji :)
4. Isana, suchy szampon - średniaczek, ale jest tani i jak na moje potrzeby wystarczy :)
5. Tołpa, mleczko do demakijażu - nie przepadam za mleczkami dlatego też wykańczanie go szło mi dość opornie. Działanie samego mleczka nie jest złe, dobrze usuwa makijaż, nie podrażnia oczu, ale jednak jak to przy mleczkach bywa powstaje mgła na oczach.
6. La Roche Posay, woda termalna - nie rozumiem jej fenomenu, zużyłam ją do nawilżania gąbeczki przed makijażem i tyle.
7. Próbka perfum Just Gold - ładny zapach ale jak dla mnie niezachwycający. Długo się u mnie utrzymywał.
8. Rimmel, Stay Matte, podkład do twarzy - miałam go w odcieniu 091 light ivory. Hmm trudny jak dla mnie podkład, w pojedynkę nie wyglądał u mnie dobrze na twarzy, musiałam mieszać go z innymi podkładami i wtedy było ok. Pod koniec używania zaczął ciemnieć mi na twarzy.
9. Perfecta, hydrożelowe płatki pod oczy - jak dla mnie rewelacja, bardzo odprężające. Okolice oczu po takim okładzie wydają się bardziej wypoczęte.
10. POSE, próbka kremu do twarzy - hmm jak dla mnie porażka, nałożyłam go na noc i przez cały czas miałam mega tłustą twarz, jakby krem się w ogóle nie wchłonął.

No i to na tyle, jak widać nie było tego dużo :)
A jak u Was denko?